6.12.2002 ______ "Baszta prochowa"
*Dzien trzeci
Ukrainski zespol "DZYGA
JAZZ Quintet"
Kwiat jazzu...
"Po prostu dziwie sie ". Tak
nazywal sie utwor jazzowy Walerija Polowyny (fortepian), czlonka
zespolu "Dzyga Jazz Quintet", rozpoczynajacy
juz trzeci koncert II Ukrainsko-Polskiego Festiwalu "JazzBez..."
szostego grudnia b.r. w "Baszcie Prochowej" we Lwowie.
Po prostu dziwie sie, ze taki swietny jazz, i jak mozna nie
sluchac takiej muzyki! Naprawde, zadziwiajace sa zdolnosci
muzykantow, ich talent, natchnienie, zawodowosc, milosc (az
do granic szalenstwa) do swego zajecia, do dzwieku, improwizacji...!
Zadziwiajacy jest sluchacz, zdawac by sie moglo po lwowsku
inercyjny (mimo zimowego chlodu), przejmujacy sie wszystkim
co sie dzieje na scenie, reagujacy na muzyke, wyrazajacy swoj
szacunek, zachwyt, podziw, ze az slow braknie! Jazz bez...
slow. Watpie, ze lwowski sluchacz kiedykolwiek zmeczy sie
jazzem, nadmiarem zywej muzyki i emocji w trakcie festiwalu,
"gwiezdnych" jazzmanow, piwa, blasku swiec itd.
... Juz teraz moge powiedziec, ze po zakonczeniu festiwalu
niektorych dopadnie depresja, syndrom postjazzowy... ciszofobia...
i cale mnostwo innych przypadlosci... Byc moze nawet choroba
sieroca, jak sie wyrazil Walerij. Na szczescie jeszcze nie
koniec (dwa koncerty przed nami), a na razie mamy jazzowy
zloty srodek, festiwalowy pak zaczal sie rozwijac i nawet
mozna zobaczyc jaki kolor bedzie mial kwiat (nie zolty jesienny
lisc jak w ubieglym roku). I ... moo-o-oocniej, je-e-eszcze,
wie-e-ecej, teraz! J-A-A-A-A-A-A-Z-Z-Z-Z-U-U-U-U-U-U!
A jeszcze zadziwia zespol "Dzyga
Jazz Quintet", powstaly w grudniu ubieglego roku
podczas I Ukrainsko-Polskiego Festiwalu "Jazz Bez...",
z inicjatywy Markijana Iwaszczyszyna.
Na tym festiwalu kwintet obchodzi roczny jubileusz.
Z tej okazji najserdeczniejsze zyczenia niech przyjma
Wolodymyr Kit (trabka)
Andrij Nadolskyj (perkusja)
Mark Tokar (kontrabas)
Walerij Polowyna (fortepian)
Walentyn Uczanin (saksofon)
oraz ich "ojciec chrzestny" - Markijan
Na koncercie muzykanci zagrali swa niesamowita
"Smerekowa tesknote" (autor - Walerij Polowyna)
z domieszka etnicznej nuty, huculskiej nostalgii, z niewymownym
uczuciem o zapachu swierka ... To byl jazz, nadajacy sie do
wachania, jazz ktory mozna dotknac i wypic, napelnic sie nim
i stac sie innym czlowiekiem. Jazz, wywolujacy nieoczekiwane
metamorfozy swiadomosci... Muzyczna spowiedz ... Publicznosc
to rozumiala i wtedy harmonia stawala sie bezgraniczna. Po
prostu bezz... Zadziwil takze utwor Walentyna Uczanina pt.
"Kwiat kaktusa" i tak naprawde, byl to bestseller,
jak zazartowal sam autor. Jak mozna przekazac muzycznie kwiat
kaktusa? Jego wyglad, zapach, jaki jest w dotyku? Im to sie
udalo! I to jeszcze jak! Taki jazzowy kwiat, moim zdaniem
byl bardziej realny niz prawdziwy, i tak bardzo chcialo sie
by ten kwiat nie zwiadl, by pozostal...
Bylo jeszcze ekspresyjne "Tango" na stokach gory
Troscian, magiczna "Moria" (nazwa-miasto, w ktorym
mieszkaja krasnale) oraz zachwycajaca gra Andrija Nadolskiego
na prawdziwym ludowym afrykanskim instrumencie "tabla"
(Wyglada jak beben obciagniety skora). A wtedy publicznosc
objeta polafrykanska ekstaza, klaskala, szalala i dziekowala
bezgranicznie !!! Andrzej potem powiedzial, ze ten instrument
gra sam, tyle ze wpierw trzeba znalezc z nim wspolny jezyk...
No prosze! Marta Bilska, prowadzaca(tym razem sama bez Jorgasa,
przebywajacego w tym czasie w Przemyslu),proszac o "bis",
zaznaczyla ze nareszcie doczekalismy sie muzykantow dla ktorych
ten festiwal stworzono. Dodala tez, ze zaden ze sponsorow
"JazzBez..." na razie nie wyrazil swego niezadowolenia,
lecz wrecz odwrotnie. Coz, to bardzo cieszy i napawa nadzieja,
ze "JazzBez..." nie bedzie samotny...
Komentarze oraz wrazenia muzykantow:
Walentyn Uczanin (saksofon):
"Czym dla mnie jazz...Nie mozna odpowiedziec jednym slowem,
to jest po prostu zycie, wolnosc poniewaz zgodnie ze swa natura
jest muzyka improwizacyjna, pozwalajaca wyjsc za ramy utworu
bazowego, przedstawic swe indywidualne mozliwosci, mysli,
smak, gust. Mysle, ze skoro dazymy w strone demokracji, jazz
tez powinien rozwijac sie, wlasnie jako muzyka przedstawiajaca
ideologie demokratycznego spoleczenstwa. Mam nawet swoje,
polzartem, credo polityczne: demokracja stanie sie mozliwa
wtedy, gdy prezydentem zostanie jazzman. Kiedy powiedzialem
to po raz pierwszy, za pare miesiecy Bill Clinton zostal prezydentem
USA, a on gra na saksofonie... Festiwal... To jest nasza pierwsza
prezentacja tu, we Lwowie, wczesniej gralismy na festiwalach
"Jazz w Stanislawowie" (Iwanofrankowsk) oraz "Swiatowy
jazz nad Dnieprem" (Dniepropietrowsk). Nie mamy jeszcze
roku...Swietnie udalo sie nam polaczyc doswiadczenie starszych
muzykantow oraz energie mlodych: kontrabasisty, perkusisty.
Wlasnie dlatego udalo nam sie stworzyc taki zespol ... lubie
z nimi grac, chociaz, oczywiscie sa jakies problemy kompozycyjne,
ktore trzeba szlifowac, ale juz cos sie udaje...Lwow jako
jazz... Niby tak, ale na razie we Lwowie nie zwraca sie uwagi
na jazz. W czasach komunistycznym mozna to bylo pojac, ale
szkoda, ze pozniej niewiele sie zmienilo. A sam Lwow nawet
architekture ma improwizacyjna, tworzy odpowiedni nastroj.
Lwow pewnie zostanie miastem nie jednego festiwalu ...
A teraz w "JazzBez..."
wklada sie zbyt wiele kierunkow. Np. Krakow ma 5 -6 festiwali,
z ktorych kazdy ma swa specyfike, jeden odbywa sie w sali
koncertowej, sa to bardziej kameralne formy jazzu, inny ,
w takim klubie jak ten, gdzie jest nieco zywsza atmosfera.
Tak ma byc. Chcialbym by we Lwowie byly rozne formy festiwali,
nie tylko jeden. Kto wie, byc moze ten, jest poczatkiem lancucha."
Walerij Polowyna (fortepian):
"Jazz - sposob zycia, myslenia, juz nad tym myslalem,
dlatego od razu odpowiadam. Zycie toczy sie z jazzem... kiedy
jest dobrze, i kiedy - gorzej. Jazz - jedyny rodzaj sztuki,
w ktorym sie nie da sklamac. Jazz - nie ma wieku. Wrazenia
po wystepie... publicznosc nas przyjela za co jestesmy bardzo
wdzieczni. Nasza publicznosc - wspaniala, przynajmniej zna
sie na tym i to czuje... Chcialbym przede wszystkim podziekowac
Markijanowi Iwaszczyszynowi, gdyby nie on i jego pomysl utworzenia
"Dzyga Jazz Quintet", nic by nie bylo. Jestesmy
mu za to bezgranicznie wdzieczni. (Tworzenie nowych zespolow
-jedno z zadan takich festiwali, jak mowil na konferencji
prasowej sam Markijan - Àut.) Poza tym samo to wydarzenie
da sie we znaki. Trzeba by sie odbyl, by ludzie odczuli: skonczyl
sie festiwal, a oni naraz - osierocieli! Bo,w zasadzie, we
Lwowie sa miejsca gdzie mozna posluchac dobrego jazzu, sa
tu mocni i nawet bardzo mocni muzykanci. "JazzBez...2002"
- jest druga udana proba zrobienia to w sposob tradycyjny,
³ zeby taki festiwal odbywal sie stale we Lwowie, zreszta
widac po publicznosci jak jest odbierany. W ogole duzo tu
ludzi, ludzi swiatecznych. Odbylo sie oczyszczenie dusz i
uszu... Tradycyjnie Lwow - miasto jazzu. Nie bede wspominal
przeszlosci poniewaz wtedy tez zyli ludzie i tez grali. My
w latach 80 -tych organizowalismy festiwale jazzowe dosc powazne,
takie jak "Krysztalowy Lew". Myslelismy, ze tradycja
utrzyma sie, ale czasy sie zmienily, tym bardziej ze jazz
zmienil swe podstawy. Oczywiscie, potrzebne sa powazne firmy,
ludzie, koszty, byc moze wtedy zarysyje sie jakis ksztalt
... à kto tu jest zainteresowany? Konsulat Generalny
RP, sam Konsul, "Dzyga"... Ale pomysl powstal, jutro
bedziemy grali w Polsce, zobaczymy jak nastawiona jest tam
publicznosc, co przygotowala tamta strona".
Andrij Nadolskij (perkusja):
"Jazz - sposob zycia. Tak, mozliwe, ze banalnie, ale
w zasadzie tak jest . Jest to stala improwizacja, atonalne
zmiany z muzycznego punktu widzenia. Jest to rytm, a gdy on
jest zjawia sie jazz. Dzisiejszy wystep moim zdaniem byl niezly,
na scenie gralo sie wygodnie i przyjemnie. Rozumielismy sie
nawzajem, wlasnie tak. Takie festiwale, jak "JazzBez...2002",
sa konieczne, a ich, tak naprawde, u nas jest bardzo malo.
"JazzBez..." wspiera nas psychicznie, zycze mu by
rozwijal sie w szybszym tempie, zeby we Lwowie bylo wiecej
takich festiwali. Z pewnoscia Lwow jest miastem jazzu. Jezdzilem
troche po swiecie, pracowalem w Rosji. Tam znaja lwowskich
muzykantow, dobrze wiedza, ze we Lwowie z jazzem zawsze bylo
dobrze. I, ze Wolodymyr Kit otwieral festiwal w latach 60-tych,
jeden z pierwszych... Mysle, ze festiwal bedzie sie rozwijal
na dobrym poziomie!"
Mark Tokar (kontrabas):
"Jazz stanowi sensowna czesc mego zycia. Wrazenia...
Jestem zadowolony swa praca, publicznoscia. Jesli chodzi o
polskie zespoly, biorac pod uwage wczorajsze wystepy, sadze
ze ich muzyka nie miesci sie w ramach tego festiwalu. Oni
by fajnie brzmieli na jakims festiwalu bluesowym. Lwow od
dawna potrzebuje jakichs nowych tradycji jazzowych, dawne
niestety zostaly utracone. Nareszcie zjawia sie cos w tym
rodzaju. Na razie Lwow nie jest miastem jazzu, ale wierze
ze znow bedzie takim miastem. Jestem szczesliwy. Dzieki temu
festiwalowi w ubieglym roku, poznalem wielu lwowskich muzykantow,
ktorych w ogole nie znalem, np. Anatolij Szacki, legenda nie
tylko lwowska, ukrainska, ale po prostu jazzu! Jest znany
w wielu panstwach. Przypadkowo w tamtym roku zagralem z nim
na session, po czym zawarlismy scisle relacje muzyczne. Jestem
szczesliwy, ze teraz razem pracujemy nad muzycznymi projektami".
Maria Tytarenko
|